Marcelek – Kranio Strzałkowa

Marcelek urodził się niespodziewanie w 36tc – otrzymał 10 pkt w skali Apgar, jednak przez żółtaczkę, po porodzie spędziliśmy 8 dni w jednym z najlepszych szpitali- w Instytucie Matki i Dziecka – gdzie nikt nie zwrócił uwagi na wystające czoło synka.

Ze względu na wcześniactwo i wzmożone napięcie mięśniowe synka od 2 miesiąca życia byliśmy pod opieką cudownej fizjoterapeuty – Pani Adrianna pierwsza zwróciła uwagę na „dziwne czoło” Marcelka. Pamiętam jak dziś gdy powiedziała „proszę się nie martwić, to na pewno Was nie dotyczy, to bardzo rzadka wada…ale obserwujmy i za jakiś czas udacie się do neurochirurga dziecięcego”.. (wtedy pierwszy raz usłyszałam o takiej specjalizacji). Przy najbliższej wizycie u pediatry zapytałam o czoło Małego – usłyszałam, ze wymyślam, że to na pewno taki urok dziecka”. Uśpiło to moją czujność na najbliższe dni.

Marcel skończył 3 miesiące, udaliśmy się na podcięcie wędzidełka – pani doktor rzuciła okiem na głowę synka i zapytała „czy on nie ma łódkowatej główki?… zamarłam… i znów usłyszałam hasło „koniecznie idźcie do neurochirurga” .. nie wiedziałam od czego zacząć – więc zaczęłam googlać hasło „główka łódkowata” – w jeden dzień stałam się specjalistką od wady zwanej kraniostenozą.

Umówiłam synka na usg szwów – zdziwienie pani radiolog jeszcze bardziej uświadomiło mi, że z „problemem jestem sama”.. „usg szwów? A po co?” – odpowiedziałam „neurochirurg wysłał nas na usg szwów – trzeba sprawdzić czy nie zarosły przedwcześnie” (skłamałam, neurochirurga nie zdążyłam umówić… Pani doktor wnikliwie badała szwy i skomentowała tylko „rzeczywiście jakaś anomalia – szew strzałkowy jest częściowo niewidoczny”.

Był piątek, do polecanego na forum Kraniostenoza neurochirurga, umówiłam się na poniedziałek na godzinę wieczorną. To był najdłuższy weekend w moim życiu. Przyjaciele, rodzice, którym mówiłam o moich podejrzeniach klepali się w głowę „Klaudia- wymyślasz! Marcel ma piękną główkę! Nie rób z dziecka chorego!”

W poniedziałek jednak doktor potwierdził nasze obawy – Kraniostenoza strzałkowa, dał skierowanie do szpitala na operację klasyczną poprzedzoną tomografem.

Pamiętam, że byłam w szoku. Chciało mi się płakać – ale wiedziałam, że dziecko czuje emocje rodzica i najważniejsze jest to być dobrej myśli.

Znów zaczęłam googlać – to co wyczytałam w Internecie mnie zaniepokoiło – dziecko miało mieć wiele problemów rozwojowych i pozostawać pod opieką wielu specjalistów. Czułam się przytłoczona informacjami. Na szczęście napisała do mnie jedna z kraniomam– zaprosiła mnie na inną grupę i opowiedziała o dr Dagmarze i metodzie sprężynkowej.

Napisałam do Pani doktor na Messengerze – było to dziwne – lekarz, który przyjmuje pacjentów za darmo, w szpitalu, bez kolejek  i jeszcze 

odpisuje na milion pytań zestresowanego rodzica? Zastanawiałam się kim jest ta szalona kobieta?! Z panią doktor spotkałyśmy się na początku grudnia – wnikliwie i rzetelnie wytłumaczyła mi na czym polega wada synka, jakie są dostępne metody leczenia, powiedziała dokładnie jak wygląda metoda operacji SAS i metoda klasyczna – i uspokoiła mnie, że z synkiem wszystko będzie ok. Zleciła dodatkowe badanie szwów u jednego z najlepszych radiologów – które potwierdziło nasze obawy. Termin operacji znalazła dla nas bardzo szybko – i znów nie mogłam uwierzyć, że lekarz i Centrum Zdrowia Dziecka działa tak sprawnie i tak dba o dobro małych pacjentów.

W między czasie targały mną sprzeczne emocje, znajomy lekarz skrytykował metodę sprężynkową, zaczęłam szukać artykułów na temat metody SAS – znalazłam ich sporo na anglojęzycznych stronach, które jasno mówiły, że metoda SAS jest bardzo dobrą metodą leczenia. Rozmawiałam z innymi rodzicami dzieci operowanych metodą SAS i postanowiłam, że zaufam matczynej intuicji– postanowiłam zaufać też doktor Dagmarze –  Marcelek operowany był w wieku 4,5 mies w styczniu 2020 – okres poprzedzający operację był bardzo stresujący – aczkolwiek dziś przyznam – nie ma czego się obawiać. Nasz synek operację zniósł bardzo dobrze. Mogłam go od razu wziąć na ręce, przytulić, karmić. Na pewno dla rodzica trudnym momentem jest oddanie dziecka na blok operacyjny, czekanie na informację od dr Dagmary, że wszystko poszło dobrze.  Będąc w CZD uświadamiamy sobie, że nasze dzieci mają jedynie wadę kości – a dzięki metodzie małoinwazyjnej operację przechodzą bardzo dobrze i szybko wracają do normalnego funkcjonowania. I powinniśmy dziękować Bogu, że to tylko Kranio, Wyjęcie sprężynek mieliśmy pod koniec maja 2020. Przyznam, że wyjęcie „to pikuś”. Syn wrócił po operacji na oddział, najadł się i poszedł na podłogę się bawić. Nie zapomnę miny pielęgniarza, który popatrzył na puste łóżeczko i zapytał „a gdzie Marcel?” – no jak to gdzie – bawi się.

Dziś Marcel ma 13 miesięcy, jest bardzo ruchliwym, żywym, energicznym i pogodnym dzieckiem. Blizna schowała się za bujną czupryną. Codziennie mamy kontakt z innymi kraniorodzicami, dostajemy pytania od rodziców dzieci, które dziś stają przed tym samym dylematem co my rok temu i wszystkim mówię to samo „cieszę się, że to tylko kranio, jeszcze bardziej się cieszę, że zdecydowałam się na operację metodą SAS i po stokroć dziękuję, że są na świecie lekarze z powołaniem jak Nasza doktor Dagmara”.

Pobyt w CZD wspominamy bardzo dobrze, opieka pielęgniarek i lekarzy jest na najwyższym poziomie. Dziękujemy za opiekę!

Mama Marcelka- Klaudia